wtorek, 17 marca 2015

17.03.2015 power

W czasach gonienia mody, pieniędzy, prestiżu i liczenia lajków na instagramie, warto spojrzeć na otaczający nas świat oldschoolowym okiem. Dzisiaj wstałem o 12:00 na jointowym kacu i z moralniakiem że w nocy popiłem przed spaniem czerwone wino bo samo granie w 'skate 3' nie wystarczyło. Kiedy zorientowałem się że za oknem świeci słońce, wyskoczyłem z łóżka jak mrówkojad po mefedronie. Kawka, lekkie śniadanie, 30 minut spacer z psem, przebranie się, 25 minut biegania i 20 minut ćwiczeń w fit parku. Tak nie wiele potrzeba czasami do uśmiechu na twarzy. Głównie to dzięki słońcu i jego energii. Także dzięki dopaminie. Czy najnowszy iphone dałby mi więcej szczęścia, niż ciekawa organizacja czasu, podziwianie przyrody i sztuki ? Mieć czy być. Żyć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz