sobota, 2 stycznia 2016

2016

       Nowy rok. 2016. Nufka sztuka nie śmigany. Czy to coś zmienia ? Kac taki sam jak w 2015. Zmiana w cyferkach - nowy kalendarz i tyle. A my sami też jesteśmy cyferkami. Pan nr 4839247293 i pani nr 84934989. Jak takie mrówki w wielkim betonowym świecie, mamy swoje konta w bankach i swoje dowody osobiste. Zapierdalaj, płać podatki i nie myśl za dużo. Przychodzi mi na myśl tekst Dezertera: "Damy wam prace żebyście mogli płacić" albo "miej garba od roboty ale nie miej świadomości" Młodego Zgreda. W tym całym systemie w którym żyjemy ciężko być wolnym, ciężko być sobą, ciężko się odnaleźć. Ja ciągle szukając wolności której nigdy nie zaznam, czuję chociaż częściowo że pozwoliłem sobie na bycie sobą. W moim przypadku polega to na tym że pieprze normy i standardy społeczne które mi nie odpowiadają. Nie mam zamiaru dostosowywać się do czegoś na siłę czy na pokaz. Czasami robię coś wbrew sobie dla świętego spokoju albo żeby "nie robić scen" czy też "żeby mamusi nie było przykro". Jednak patrząc na całokształt pozwalam sobie na bycie sobą; pozwalam sobie na wolny wybór. Z jednej strony przykładem może być to że nie chodzę na żadne wesela bo nie lubię i albo ktoś to rozumie albo nie. Obrazisz się ? Przykro mi. Do widzenia. Z drugiej strony jest to publiczne oznajmienie co się ze mną dzieje, co myślę na dany temat, jaki jest mój punkt widzenia. Nie wstydzę się być sobą. Powiedziałem kilku znajomym o moich problemach z nieleczoną dwuletnią deprechą/dystymią. Co z tego wynika ? Niektórzy się odsunęli ze strachem w oczach, który mówi "mój ziomek dostał na garnek" inni zostali blisko i żyją ze mną tak jak wcześniej. Ja wychodzę na prostą i czuję się co raz lepiej. Pewnie dzięki tym ludziom którzy są ze mną na dobre i na złe. Zawsze będę o nich pamiętać.

      Nie zachowuję się jak dorosły facet. Trochę patologia. Każdy ma swój czas, pewnie kiedyś zamienię symbol anarchii na znaczek mercedesa. W sumie najlepiej mieć to i to HE HE HE (śmiech ś.p. A. Leppera). Mercedesa już miałem, ale straciłem. Straciłem też inne rzeczy i nie rzeczy, ale nie ma co się obracać za siebie, trzeba żyć tu i teraz. W tym roku ta zmiana kalendarzowa a.k.a. nowy rok ma mimo wszystko dla mnie mały wymiar symboliczny. Czuję się lepiej. Trzymam sam za siebie kciuki żeby tak zostało. Modle się do latającego potwora spaghetti o zmianę pracy w tym roku. Modlę się żeby nigdy nie stracić tak świetnych ludzi z którymi się trzymam. Z niektórymi już jakieś 15 lat a z niektórymi od "wczoraj". Dużo pracy nad samym sobą mnie czeka, ale to żadna nowość. Z zewnątrz mało kto to widzi że człowiek pracuję nad sobą i to odkąd jest bardziej świadomy swojego "ja" czyli od nastolatka. No ale może każdy tak ma. Nie wiem, muszę zapytać kiedyś znajomych przy piwie. Ja pierdziele ale składnia i ortografia. Dlatego nic nie piszę na tym blogu prawie. To co ? Szczęśliwego nowego roku.


Ciągle szukający prawdy, agnostyk teistyczny, panteista, trochę lewak trochę prawak, alterglobalista w new balancach, dj technowpierdol, punk i maruda Krzychu.


Ps: Czy to zaburzenia psychiczne  hipokryzja czy eklektyzm ?


#dysonanspoznawczy24h

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz